Chcieliśmy podzielić się z Wami naszymi uwagami co do rekuperatora.
Dużo czytaliśmy o rekuperacji ale dopóki na własne oczy nie zobaczyliśmy jak działa nie byliśmy przekonani. Niemniej jednak wiemy z autopsji jak mieszka się w nowowybudowanych domach - wszystko bardzo ładnie wygląda, ale jak się lepiej popatrzy okna zaparowane głównie w łazience a w czasie większych imprez, gdy na niewielkiej powierzchni gromadzi się wiele ludzi, powietrze szybko staje się cięższe. Rekuperator ma być ratunkiem w takich sytuacjach, gdyż wentylacja grawitacyjna nie radzi sobie z wymianą powietrza w domu.
Umówiliśmy się, więc z jednym z dystrybutorów fińskich rekuperatorów, który pokazał nam całą instalację już zamontowaną w domu Iiiiiiiiii........prawie nas przekonał!
Czym? Otóż tym, że w domu czuje się ŚWIEŻE powietrze! Poza tym urządzenie działa NAPRAWDĘ cicho, w 3-stopniowym programie słyszalny jest najszybszy tryb (największa cyrkulacja powietrza). Samo urządzenie jest prawie niesłyszalne. Natomiast otwory nawiewne w poszczególnych pomieszczeniach emitowały delikatny "szum"(nie mylić z hałasem). Przy włączonym tv, radiu lub w codziennej eksploatacji jest zupełnie niesłyszalny.
Cicha praca jest (podobno) efektem montażu całej instalacji z rur spiralnych SPIRO z cienkich blach ocynkowanych. Na początku mieliśmy ogromne obawy do hałasu emitowanego przez wentylatory, jednak okazuje się, że nie jest tak źle jak myśleliśmy. Oczywiście to nie jest ostatni dom z systemem wentylacji mechanicznej jaki chcemy wybadać.
Dodatkowo przyglądaliśmy się jak sprzęt radzi sobie z temperaturami jakie nas nękają tej zimy (czytaliśmy, że niektóre rekuperatory po prostu zamarzają!). Ten akurat na duży mróz był przygotowany - posiada układ przeciwzamrożeniowy (grzałka docieplająca bardzo zimne powietrze wlatujące do środka)
Ciekawostką dla nas było to, że nie można montować szczelnych drzwi w pomieszczeniach z otworem nawiewnym. Od podłogi musi być min. 1 cm szczeliny bądź otwory wywiewne w drzwiach (takie jak w drzwiach łazienkowych). Tak na chłopski rozum to oczywiste, bo jak powietrze ma krążyć jak je szczelnie zamkniemy w 1 pomieszczeniu gdzie powietrze jest wtłaczane do środka?Powtaje wówczas nadcićnienie.
Jedyne co odstrasza to koszt zakupu tej przyjemności. Nasza instalacja miałaby kosztować 16tys. zł - bez gruntowego wymiennika ciepła, za który trzeba dopłacić dodatkowo ok 4tys. zł.... Choć wydaje się to dość dużo, to po przeanalizowaniu 2 innych ofert (min 20tys. zł) jest OK. Należy również dodać, że rezygnujemy z budowy 1 z 2 kominów.
Co więcej - facet w calutkim domu miał ogrzewanie podłogowe. My co prawda byliśmy zdecydowani ale tylko na parterze. Na początku trochę nas to zdziwiłojego podejście, ale gdy na spokojnie usiedliśmy i przeanalizowaliśmy wydaje się to całkiem logiczne. Tylko jak kaloryfer padnie to jego naprawa czy wymiana to pikuś (pan pikuś ), w przypadku awarii przy ogrzewaniu podłogowym będzie bałagan... Temat do przemyślenia. Może ktoś podzieli się swoimi uwagami odnośnie zastosowania ogrzewania podłogowego w całym domu? Czy warto?